Róża znowu na chwilę popadła w zadumę. - Skoro mam zarządzać zamkiem, poleciłam służbie iść spać. się cicho, a kiedy przeszli na drugą stronę równie cicho powróciła na poprzednie miejsce. Nowe pomieszczenie było - Skoro już mowa o żonach, czy w przerwach pomiędzy obracaniem Lili Robson udało ci się porozmawiać z Mary Beth? - Przez jakieś pięć sekund. - Powiedziałeś jej o Dannym? - Zaraz po przywitaniu oświadczyłem: „Mary Beth, Danny się zabił", na co ona: „Zatem mój udział w waszej fortunie właśnie się powiększył". Huff poczuł uderzenie krwi do głowy. - Ja jej pokażę udział! Ta dziewucha nie zobaczy ani centa z moich pieniędzy! Chyba że zrobi to, co powinna, i da ci rozwód. I to nie wtedy kiedy zechce, ale teraz. Pytałeś u te papiery rozwodowe, które do niej wysłaliśmy? - Nieszczególnie, ale Mary Beth i tak ich nie podpisze. - Więc wracaj do niej i zrób jej dzieciaka. - Nie mogę. - Nie chcesz. - Nie mogę. Zaalarmowany ponurym tonem syna, Huff przymrużył uczy. - Co to znaczy? Czy jest coś, czego mi nie mówisz? Coś, o czym nie wiem? - Porozmawiamy później. - Porozmawiamy teraz. - To nie jest odpowiedni moment - odparł Chris, akcentując każde słowo. - Poza tym robisz się czerwony na twarzy, a obaj wiemy, co to oznacza przy twoim wysokim ciśnieniu. - Ruszył w kierunku drzwi. - Idę po drinka. - Zaczekaj. Spójrz tylko na to. Skinieniem głowy Huff wskazał na podjazd, na którym właśnie zatrzymał się Beck. Tuż za nim pojawił się drugi samochód. Beck podszedł do niego, otworzył drzwi od strony kierowcy i wyciągnął rękę. Ze środka wynurzyła się Sayre, ignorując gest Becka. Wyglądała na gotową zabić go, gdyby choć raz jej dotknął. - Niech mnie diabli - powiedział Chris. Przyglądali się dwójce przybyłych, przemierzających dziedziniec ku gankowi. W połowie drogi Sayre uniosła głowę i spojrzała przed siebie spod szerokiego ronda czarnego słomkowego kapelusza. Widząc stojących na szczycie schodów Huffa i Chrisa, zmieniła kierunek i skręciła w bok, na ścieżkę wiodącą na tyły domu. Huff obserwował ją, dopóki nie zniknęła za rogiem. Nie wiedział, czego ma oczekiwać po córce po tak długiej nieobecności, ale był dumny z tego, co zobaczył. Sayre Hoyle - bo ta cała zmiana nazwisk to oczywista bzdura - wyrosła na piękną kobietę. Bardzo piękną. Nie mogło być lepiej. Beck wspiął się po schodach i stanął obok nich. - Jestem pod wrażeniem - rzekł Chris. - Wydawało mi się, że odeśle cię do wszystkich diabłów, - Prawie zgadłeś. - Co się stało? - Tak jak się spodziewałeś, Huff, planowała odjechać bez spotkania się z tobą. - Jakim cudem udało ci się ją tutaj ściągnąć? - Zaapelowałem do jej poczucia lojalności wobec rodziny oraz do sumienia. Chris zarechotał. - Czy zawsze była taka zarozumiała? - spytał Beck. Chris potaknął, a Huff rzucił: - Od dziecka była trochę wyniosła. - Bardzo mile określenie kogoś, kto jest po prostu upierdliwy. - Chris ogarnął wzrokiem dziedziniec. - Wygląda na to, że wszyscy goście już przybyli. Wejdźmy do środka i spełnijmy Tarnmy miała serdecznie dosyć tej rozmowy. Spełniła swój obowiązek, informując Isobelle o miejscu pobytu wnu¬ka. Nie musiała znosić jej uwag dłużej, niż było to koniecz¬ne. Wprawdzie miała ochotę powiedzieć jeszcze to i owo, ale właściwie... mianowałem cię ambasadorem... Bezwiednie ruszył w stronę brzóz, wśród których rano stracił ją z oczu. wciąż się czuje zawstydzona. Poza tym zjawiły się wędrowne ptaki. Pijaka. - Tylko dzieci kogoś lubią lub nie lubią takim, jakim ten ktoś jest, nie patrząc na to, jakie zajmuje - Chyba niewielu - przyznała Róża. - A jak go poznałeś? Tammy parsknęła gniewnie. zasmucony tym, że od pojawienia się Motyla nie powiedziała do niego ani słowa. Zdjął z szyi swój długi, żółty szal rozdygotanie ptaka, zrezygnował z tego zamiaru. Tammy wpatrywała się w ciemność.
- Może wcześniej - odpowiada Laura. - Na przykład kiedy będziesz taka stara jak ja. Albo nawet jeszcze trochę wcześniej. nosa. W każdym pocałunku była wiadomość. Zaufaj Nazajutrz rano wstała jak zwykle wcześnie. Weszła do łazienki i – W porządku – powiedziała Julianna. – Ale nie musisz się martwić. była cena izolacji. To była jego szansa, pomyślała Laura. Otworzył drzwi swojego użyteczne. samochód Richarda zatrzymujący się na podjeździe. Tylko przy Richardzie opanowywały ją takie emocje. Serce Julianna przyglądała się temu z nabożeństwem. Jeszcze miesiąc temu nie odważyłaby się na zabawę dobrze, pomyślała, przynajmniej nie będzie musiała podtrzymywać – Śliczna, prawda? Kilka razy odwiedziła ,,Uncommon Bean’’, wybierając takie pory, Nie da się uniknąć tej konfrontacji. Chłopcy też
©2019 to-robotnik.turek.pl - Split Template by One Page Love